Zawsze byłam bardzo aktywna społecznie. Dziś wstydzę się pokazywać ludziom. W trakcie chemioterapii paliatywnej straciłam prawie wszystkie włosy i brwi. O ile brak włosów udaje mi się estetycznie kamuflować pięknymi chustami lub peruką, tak zupełnie nie potrafię zaakceptować tego, jak wyglądają moje brwi, a raczej miejsce po nich. Moje próby makijażowe przynoszą raczej komiczny efekt. Marzę o tym, by pomogła mi jakaś specjalistka i (na ile to możliwe) stworzyła rysunek brwi, który będzie dawał naturalny efekt. Chciałabym znów wyjść do ludzi bez zażenowania i poczucia bycia „inną”. Jestem z Dolnego Śląska.